Reklamy

PRODUKCJA FILMOWA

POŻEGNANIE PIANISSIMY - piano znaczy cicho…

2015 - AL KHALEDIAH EUROPEAN ARABIAN HORSE FESTIVAL

XXXVII POLSKI NARODOWY POKAZ KONI ARABSKICH CZYSTEJ KRWI

EMOCJONUJĄCY WARSZAWSKI FESTIWAL KONI ARABSKICH 2015

Z WIELKIM SMUTKIEM ŻEGNAMY PANIĄ IZABELLĘ PAWELEC - ZAWADZKĄ

2014 - Al Khalediah European Arabian Horse Festival

2014 - Dzień Zjednoczonych Emiratów Arabskich

2014 - KRÓLEWSKI DAR Z BAHRAJNU

2013 - Sheikh Zayed Bin Sultan Al Nahyan Cup - Dzień UAE

2013 - Wielka Warszawska i Wyścig Katarski

GALERIA FOTOGRAFII - MARTA BARANOWSKA

PARTNER STRATEGICZNY

 

WSPIERAJ AHCII

Jeśli chcesz wspierać nasz Instytut
więcej...

FOTOGRAFOWIE

Rekomendowani fotografowie
więcej...




Budujemy Stajnię - przewodnik Muratora

Wybierz odpowiedni projekt dla siebie.

Murator SC11

więcej...

DALEJ POTRZEBNY JEST DIALOG ...



ENGLISH VERSION

2017-08-28

Szanowni Państwo,

Nawiązując do tekstu "Porażka aukcji w Janowie Podlaskim - Co dalej?”, który wlasnie ukazał sie na naszych stronach a który wydaje się trafnie opisywać przebieg tegorocznej aukcji w Janowie Podlaskim, chciałbym nieco rozwinąć wątek jakiego dotyka drugi człon tego tutułu. Co dalej? 

Co się stało to się nie odstanie. Trzeba przyjrzeć się przyczynom oraz konsekwencjom tego, co się stało w tym roku na aukcjii w Janowie. A przede wszystkim należy wykonać krok wstecz w tym bezowocnym konflikcie, który szkodzi interesom Polski i polskiej historycznej hodowli koni arabskich.

Słuchając wypowiedzi medialnych na temat zaistniałej sytuacji z jednej strony słyszę, że winni są wszyscy i wszystko tylko nie organizatorzy aukcji Pride of Poland 2017. Trudno przyjąć takie wyjaśnienia.

Z drugiej strony sporu wokół stadnin słuchać ostrą krytykę i argumenty o konieczności powrotu zwolnionych dyrektorów. Trudno mi spekulować czy taki powrót jest w obecnych warunkach możliwy i kiedy byłby możliwy. Z pewnością można to traktować jako hipotetyczną część całościowego rozwiązania narastającego problemu jakim jest niepewna przyszłość państwowej hodowli koni arabskich w Polsce i niezdefiniowane cele jej utrzymywania.

Abstrahując od zasług byłych dyrektorów stadnin - Pana Jerzego Białoboka i Pana Marka Treli - i ich doświadczenia, wiedzy hodowlanej, działali oni w trudnych warunkach, w których alternatywą dla finansowych rekordów aukcji Pride of Poland była likwidacja lub wyprzedaż stadnin arabskich działających w absurdalnym reżimie spółek prawa handlowego, pozbawionych państwowych dotacji i zmuszonych (jako jedyne państwowe hodowle koni arabskich na świecie) do samodzielnego finansowania swojej egzystencji. Słyszało się nie raz opinie że konie arabskie to "pański sport" do którego Polska nie będzie dopłacać. To wymuszało na stadninach sprzedaż wybranych koni, które jak sami byli dyrektorzy często podkreślali, chętnie by zatrzymali w hodowli, gdyby mieli wybór. Całe szczęście że po drugiej stronie byli kupcy gotowi płacić bajońskie sumy, inaczej dziś być może nie byłoby już o czym rozmawiać.

Brak stabilnej, długoterminowej perspektywy finansowej wpływał również na kierunki rozwoju hodowli, która musiała uwzględniać panujące mody aby trafić w gusta klientów.
Przytoczę w tym miejscu słynną wypowiedź niezastąpionej Pani Izabelli Pawelec-Zawadzkiej, która jako uznany w Polsce i na świecie autorytet w dziedzinie hodowli koni arabskich podkreślała iż: "Zbyt wielu hodowców stało się niewolnikami mody, ambicji oraz zysku. To błędna i niepewna droga".

Czy mogłoby być inaczej gdyby polskie stadniny miały status dóbr kultury narodowej? Czy nie czas się nad tym wreszcie poważnie zastanowić?

Żądne sensacji media szukają materiału by "zapchać" ramówkę, ale nie podejmują w tej sprawie poważnej, rzeczowej debaty. Wydaje się, że dziennikarze w ogóle niezbyt wnikliwie analizują całą sprawę i nie wszyscy do końca jeszcze rozróżniają czy jedna ze stadnin znajduje się w Michałowie czy może w Michałowicach. Nic poza hałasem z tego nie wynika, ani rzeczywisty obraz sytuacji, ani propozycje rozwiązań ani diagnoza przyczyn.

Hałas był owszem, pożyteczny, gdyż zwrócił uwagę opinii publicznej na to, co się w stadninach w ubiegłym roku stało i w ogóle na samą hodowlę koni arabskich w Polsce. Nigdy jeszcze w mediach tyle nie mówiło się o Arabach. Ale trzeba czegoś więcej by konie arabskie w Polsce przetrwały i by zaczęły Polskiemu wizerunkowi na świecie służyć.

Brakuje mi w toczącym się sporze propozycji pozytywnych, merytorycznych. Brakuje dialogu. Jedni nas przekonują, że wszystko jest dobrze, a drudzy że jest źle. Drodzy Państwo, abstrahując na chwilę od tego czyja "racja jest mojsza niż twojsza” w tej dyskusji, mam nadzieję, że potrafię wszystkich Państwa przekonać, że ten poziom debaty wyczerpał już swój potencjał. I poza nabijaniem oglądalności stacjom telewizyjnym, do niczego on nie doprowadzi. Czas usiąść przy stole! Czas rozpocząć poważną rozmowę o tym, po co Polsce są potrzebne stadniny koni arabskich oraz jak ta hodowla ma dalej wyglądać.

Od ewentualnych konsekwencji personalnych – których wielu się spodziewa - w stosunku do organizatorów tegorocznej "pięknej katastrofy" w Janowie, ale które przecież problemu nie rozwiążą, znacznie ważniejsze wydaje mi się pytanie czy zacznie się nareszcie rzetelna i otwarta debata nad tym czemu służyć powinna polska państwowa hodowla koni arabskich i jak powinna być w przyszłości prowadzona? Debata, o którą apeluję w licznych oficjalnych pismach od 24 lutego 2016r. (mój pierwszy list otwarty do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego). Debata, w której każdy głos winien być wysłuchany i szanowany.

Uważam, że do takiej debaty powinni być zaproszeni zwolnieni w 2016r. dyrektorzy stadnin w Janowie i Michałowie – Pan Jerzy Białobok i Pan Marek Trela.   

Powinno się w niej także znaleźć miejsce dla prywatnych hodowców koni arabskich w Polsce, których perspektywy zależą od utrzymania światowej renomy polskich koni arabskich a którzy mogą w zażegnaniu obecnego kryzysu odegrać liczącą się rolę.

Zespół ds. hodowli koni arabskich pod przewodnictwem Pani Profesor Krystyny Chmiel to kolejny, kluczowy uczestnik tej dyskusji, którego głos nie jest wystarczająco słyszalny.  

Naturalnie listy tej nie uważam za zamkniętą...

Celem tej debaty powinno być gruntowne przedyskutowanie problemu państwowych stadnin koni arabskich oraz znalezienie pośród proponowanych koncepcji i pomysłów możliwie najlepszej formuły dalszego istnienia i rozwoju tej bezcennej hodowli w nadchodzących dekadach.

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi na własne życzenie - zamykając się w czterech ścianach gabinetów, oraz z dnia na dzień pozbywając się dwóch wybitnych i uznanych na na świecie hodowców bez upewnienia się, że wychowali oni grono, z którego wybrać można godnych następców - ograniczyło sobie dostęp do merytorycznych propozycji, doświadczenia i wiedzy w tej niezwykle delikatnej dyscyplinie. W ten sposób Ministerstwo samo wręcz prosiło się o kłopoty. A te niezawodnie nadeszły. 

Ministerstwo niestety ciągle jeszcze wydaje się nie przyjmować do wiadomości, że problem polskich stadnin arabskich nie gaśnie wraz z czasowym przygaśnięciem zainteresowania mediów. Przeciwnie, problem ciągle się nasila, nawet wtedy, gdy kamery nie patrzą, bo nierozwiązane pozostają problemy strukturalne, finansowe. A także dlatego, że w zasadzie nie wiadomo dokąd polska państwowa hodowla zmierza, w jakim kierunku jest prowadzona i jakie cele realizuje.

Problem ten powróci znowu, ze zdwojoną siłą, jeśli natychmiast nie zacznie się rzetelna praca nad jego całościowym rozwiązaniem.

Taka debata, o jaką konsekwentnie apelujemy, dotąd nie miała miejsca. Dziś wydaje się ona jedynym sposobem prowadzącym do znalezienia wyjścia z krytycznej sytuacji, w której znalazły się polskie stadniny państwowe.  Być może najlepszym przyczynkiem do dalszej dyskusji z partnerami społecznymi i środowiskiem hodowlanym byłby postulowany przeze mnie od dawna dialog międzyresortowy, o który apelowałem w listach do Ministrów Rolnictwa i Kultury.

Najkrócej rzecz ujmując - konie arabskie są dorobkiem polskiej arystokracji a nie rolnictwa. Zaś ocalały dorobek polskiej arystokracji znajduje się w Polsce w gestii Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które posiada środki i narzędzia finansowania nierentownych, ale ważnych dla polskiej kultury narodowej dóbr i zasobów.

Odsyłam w tym miejscu zainteresowanych czytelników do "Pierwszego Listu Otwartego" z 24 lutego 2016r.:
http://www.ahcii.com/subpage.php?BoxArticleID=272&lang=ENG

Oczywiście wyobrażam sobie, że pojawią się głosy, że Ministerstwo Kultury nie zarządzało nigdy stadninami. Ministerstwo to jednak nie decyduje arbitralnie o tym, co materialnie stanowi polskie dziedzictwo narodowe. Ministerstwo powinno to dziedzictwo trafnie identyfikować, zabezpieczać, finansować i pielęgnować. A zatem Ministerstwo Kultury będzie miało okazję się czegoś nowego nauczyć i tego wyzwania nie powinno się obawiać. Sądzę, że najlepszą lekcją, na początek, byłaby możliwość przysłuchania się postulowanej powyżej poważnej debacie środowiskowej na ten temat, w której mogłyby się kulturalnych warunkach i w atmosferze wzajemnego szacunku spotkać różne opinie i poglądy.

Czas najwyższy odpowiedzieć sobie na pytanie czy konie czystej krwi arabskiej mają być dla Rzeczpospolitej biznesem czy mają być traktowane jak część narodowego dziedzictwa łączącego nas z tradycją i dorobkiem arystokracji I RP? Czy 40 milionowej Polski, która chlubi się najlepszymi wynikami makroekonomicznymi w Europie, naprawdę nie stać na 4 mln euro dotacji rocznej dla wszystkich 3 stadnin państwowych, aby historyczna hodowla koni arabskich mogła się spokojnie rozwijać bez obciążenia uwiązanym u szyi kamieniem młyńskim, jakim od wielu lat jest konieczność zarobienia na własne utrzymanie? Wszak pojedyncze państwowe teatry otrzymują rocznie więcej środków niż postulowana powyżej kwota, która notabene równa się najwyższym historycznym przychodom aukcji Pride of Poland.

Co więcej, stoję na stanowisku, że na finansowe dotacje powinni móc także liczyć prywatni hodowcy kontynuujący tradycje starych polskich linii i rodów koni arabskich, którzy podejmując wysiłek hodowlany i uczestnicząc w kosztownych pokazach koni arabskich na całym świecie również przyczyniają się do zachowania polskiej tradycji oraz promocji prestiżowego wizerunku Polski na świecie. Uprawiają oni swoistą działalność sportową i kulturalną, która jako wielka, prestiżowa polska tradycja tym bardziej zasługuje na wsparcie. Polski budżet dofinansowuje wszak udział polskich artystów i sportowców w międzynarodowych imprezach.

Od próby sformułowania odpowiedzi na powyższe zasadnicze pytania o cel i dalszą formułę funkcjonowania polskich państwowych stadnin koni czystej krwi proponuję rozpocząć postulowaną wyżej debatę. Debatę, która niezawodnie poszerzy horyzonty myślenia i rozumienia problemu urzędnikom MRiRW, którzy mieli to nieszczęście iż „zabrali się” za polskie stadniny koni arabskich bez gruntownego zrozumienia za co tak naprawdę się biorą. I którzy na własne życzenie ograniczyli sobie dopływ wiedzy na ten temat, popełniając w efekcie wszystkie błedy, które można było popełnić, jak również takie, których popełnienie wydawało się zupełnie niemożliwe.

Stwierdzam to bez satysfakcji. Nie mam żadnej przyjemności w formułowaniu tego rodzaju krytyki. Takie są jednak fakty, których werbalizacja wydaje się jedyną metodą która, mam nadzieję, wywoła wreszcie w Resorcie Rolnictwa autokrytyczną refleksję i skłoni do podjęcia dialogu który da szansę na wybrnięcie z kryzysowej sytuacji.

Zanim jeszcze ta debata się rozpocznie – apeluję by państwowe stadniny koni czystej krwi arabskiej w Janowie, Michałowie i Białce zostały w trybie pilnym dofinansowane ze środków publicznych. W innym wypadku zachodzi obawa, że mogą one nie doczekać szczęśliwego końca debaty, którą postuluję powyżej. Przypominam, że Stadnina Koni w Janowie Podlaskim już w ubiegłym roku, po raz pierwszy od wielu lat, nie wzięła udziału w najważniejszym na świecie pokazie koni koni arabskich odbywającym się w ramach „Salon du Cheval de Paris„. Było to powszechnie komentowane jako symptom poważnych problemów finansowych, które w tym roku, po klęsce aukcyjnej, mają wszelkie szanse przerodzić się w egzystencjalny, finansowy kryzys.

Szanowni Państwo, nie ma już czasu na przeciąganie liny. Niczego nie rozwiążą wzajemne oskarżenia medialne. Czas usiąść do stołu i rzeczowo porozmawiać, przełamując uprzedzenia i podziały w imię przetrwania polskiej hodowli koni arabskich. I szerzej, w imię interesu Polski, jeśli ktoś tak jak Ja wierzy w to, że hodowla koni arabskich może się przysłużyć dobrze pojętym interesom RP.
Jeśli wkrótce nie nastąpi przełom to hodowla koni arabskich w Polsce upadnie.

 "Eskalacja wszelkich napięć rozpoczyna się wraz z porzuceniem dialogu."
Julius Döpfner

"Gdybyśmy byli tak mądrzy, by wsłuchać się w ciszę! Lecz wciąż jesteśmy ludźmi i nie potrafimy nawet słuchać własnych rozmów."
Paulo Coelho, Pielgrzym

"Nic pożądańszego a nic trudniejszego na ziemi, jak prawdziwa rozmowa."
Adam Mickiewicz

"Dobrze jest brać udział w dialogu, a nie tylko wyrywać się ze swoim głosem, celowo podkreślając, jak bardzo jest odrębny."
Jonathan Mills

 "O najlepszym towarzystwie mówi się, że rozmowa w nim poucza, a milczenie kształci."
Johann Wolfgang von Goethe

Z wyrazami szacunku,
Łukasz Łuniewski
chairman of the board
Arabian Horse Culture International Institute



kontakt z nami
Aby się z nami skontaktować kliknij: KONTAKT

PIKJ ©2010
Nota prawna

Project: www.futurition.com

Kuwait, UAE, Qatar, Saudi, Oman, Jordan, USA, France, UK, United Kingdom, Italy, الكويت ، الإمارات العربية المتحدة ، قطر ، السعودية ، عمان ، الأردن ،